Do Żeti-Oguz nie dojechaliśmy przedwczoraj i koniecznie trzeba to naprawić. Nie chcemy już żadnych marszrutek, ani współdzielonych taxi. Łapiemy na przystanku zwykłą taryfę i za 400KGS za dwie osoby dojeżdżamy na miejsce. Z Karakol jechaliśmy nie więcej jak 25 minut. Uzdrowisko widać, że czasy świetności ma już dawno za sobą. Ale pływać w gorących źródłach tu nie przyjechaliśmy tylko zobaczyć te zjawiskowe formacje skalne zwane Siedmioma Bykami w kształcie zwierzęcych grzbietów oraz Złamanego Serca. Weszliśmy z Paulą na jedno ze wzgórz i rozbiliśmy obóz, była bardzo przyjemna pogoda więc czemu nie, nie mieliśmy w planach nic innego. I tu popełniliśmy błąd, ponieważ powinniśmy od razu udać się wzdłuż rwącego potoku do Doliny Kwiatów. Szlak przypomina wędrówkę na Morskie Oko aczkolwiek na końcu ukazuję nam się wspaniały widok doliny z pasącymi się zwierzętami i dziesiątkami białych jurt. Znowu rozbiliśmy się, tym razem nad samym potokiem. Chcieliśmy odpocząć i nacieszyć się tym co widzimy, gdyż robi się coraz później i chłodniej co oznacza powrót. Dopiero teraz pisząc te słowa dowiedziałem się, że celem wędrówek jest pobliski wodospad zresztą całkiem okazały. No cóż nie wszystko mieliśmy dopracowane, ale czy tak naprawdę musieliśmy mieć? Powrót pod uzdrowisko zajął nam na pewno około godziny może dłużej. W każdym bądź razie wioska opustoszała i poza trzema młodymi pijanymi Kirgizami tańczącymi w rytm rosyjskich hitów puszczanych z samochodu nie było nikogo. No cóż idziemy dalej, do miejscowości Żeti-Oguz jest 10km, no co mamy zrobić. Nagle podjeżdża samochód z tymi wspomnianymi wcześniej młodymi ludźmi i oferują nam podwózkę do skrzyżowania za 200KGS. W trakcie jazdy proponują nas zabrać także do Karakol ale 600KGS to dla nas za dużo. Zostawiają nas we wsi na środku drogi, do skrzyżowania nas nie dowieźli a też jest kilometr. Nie minęła minuta a trąbi na nas starszy dziadek z kufi na głowie i krzyczy, że nas podrzuci do głównej drogi i to bezpłatnie. I tak było, podrzucił nas a także jednego faceta który potem pomógł nam złapać stopa do miasta za 30KGS od osoby. Dziadek nie chciał od nas pieniędzy, więc jego dziecko lub wnuk dostało od nas słodycze. Karma wraca. I my też wracamy do miasta i idziemy na kolację bo głodni jak diabli jesteśmy!