Dziś wyruszmy do Kirgistanu. Ale zanim to nastąpi muszę odwiedzić konsulat Rzeczypospolitej Polskiej w celu zastrzeżenia dowodu osobistego. Wizytę miałem umówioną na 10:00. Wstyd się przyznać ale się spóźniłem 7 minut, cholerne korki. Przed konsulatem tłumy studentów aplikujących o wizę, aż ciężko się przedostać do furtki z dzwonkiem. Wszystko trwało prawie dwie godziny z oczekiwaniem na wystawienie dokumentów. Po całym zdarzeniu zamawiamy Yandexa i jedziemy na dworzec autobusowy Sayran. Kierowca okazał się gadatliwy, okazało się, że kolekcjonuje banknoty i monety. Niestety żadnych nie mieliśmy przy sobie, na następną wycieczkę na pewno jakieś zabiorę ze sobą. Wchodząc na dworzec kierujemy się od razu w prawą stronę gdzie jest kasa, bardzo dobrze oznaczona. Bilet do Biszkeku kosztuje 1800KZT, potrzebny jest paszport. Zajmujemy miejsce w marszrutce i czekamy na odjazd, w naszej brakowało jednej osoby więc szybko poszło! Do Biszkeku jest ponad 230km i ponad 5 godzin jazdy. Granicę przekraczamy dość sprawnie, nie ma dużo ludzi, po stronie kirgiskiej żadnych śmiesznych karteczek, zero pitu pitu. Pieczątka w paszport i tyle! Ponieważ przez granicę zabieramy cały bagaż ze sobą, a po drugiej stronie naszej marszrutki jeszcze nie było wsiedliśmy do innej, kierowca chciał tylko nasze bilety. Osiągnęliśmy Biszkek!