Miasto Bohater

Chwile przed piątą rano pociąg dociera do celu, Odessa Główna wita nas jeszcze nocą. Świtu doczekaliśmy w pobliskim parku na ławce konsumując nasze śniadanie. Długo nie myśląc, nie czekając na wolny pokój w naszym guesthousie udajemy się z całym "majdanem" na plażę Otrada. Nawet nie wiecie jak przyjemnie po sześciogodzinnej podróży, zanurzyć się w morzu, poleżeć na piasku. Było bardzo fajnie, ale zmęczenie dało się we znaki. Przysypiałem leżąc raz na brzuchu raz na plecach, najgorsza rzecz jaką mogłem zrobić. Moja skóra nie przyzwyczajona do takiej dawki promieni słońca zmieniła kolor na mocno różowy, aućć...

Jedziemy do "domu". Jak to za pierwszym razem w mieście, nie orientuję się w komunikacji miejskiej. Zazwyczaj drepczę na piechotę, ale tym razem jest problem, bo do "domu" daleko. Złapać taxi na mieście to wyzwanie, generalnie taksówki są na telefon (przynajmniej w Odessie). Pełno jest wszędzie dookoła reklam z numerami, warto na któryś zadzwonić i kurs zamówić. Ja miałem ukraińską kartę sim jeszcze z zeszłego roku, po doładowaniu kilkadziesiąt minut za darmo więc problemu nie było.

GSM
http://www.lifecell.com.ua/uk/
http://www.kyivstar.ua/en/od-631/mm/
http://www.mts.ua/

Następnego dnia padało do południa (jedyne opady podczas tygodnia na Ukrainie), więc zwiedzanie zaczęliśmy późno. Z naszej ulicy do centrum (Plac Katedralny) dojedziemy marszrutką numer 185, cena przejazdu 5UAH(+-0,80PLN). Uważajcie bo gdy busik jest zapchany, ludzie z tylnych miejsc podają przez siebie pieniądze i informację gdzie chcą wysiąść do kierowcy. Możecie być poproszeni o pomoc, gorzej jak nie rozumiecie ;)

Odessa starym miastem nie jest więc i zabytków starych tu nie ma, góra ponad 200 lat. Ścisłe centrum z secesyjnymi kamieniczkami i ogromnymi gmachami wygląda całkiem fajnie. Generalnie miasto typowe do spacerowania (np. wyłączoną z ruchu ul.Derybasivską) i odwiedzania muzeów. Warto wstąpić do Muzeum Archeologicznego zobaczyć bogatą kolekcję złota czy salę poświęconą starożytnemu Egiptowi, bilet 50UAH(+-8PLN). Przejść się Bulwarem Primorskim do słynnych Schodów Potiomkinowskich i pomniku księcia Richelieu pierwszego gubernatora tego miasta. Ratusz dawna Stara Giełda i Pomnik Puszkina, Filharmonia, czy Opera robią wielkie wrażenie. Miasto posiada sporo parków i bulwarów do tego kilka plaż, jest czyste i zadbane a do tego dodajmy miłych uprzejmych ludzi. Uwierzcie mi, przylećcie do Odessy zamiast kolejny raz lądować w Bułgarii.

Kuchnia Ukraińska jest bardzo zbliżona do naszej Polskiej, a więc bardzo smaczna. Koniecznie trzeba spróbować barszczu, solanki, chłodnika lub juszki (rybna), ukraińskich pierogów (vareniki), hołubców (gołąbków), zrazów cielęcych, bądź kotleta kijowskiego. Wszystko można popić kwasem chlebowym, dobrym piwem, lampką wina musującego bądź kieliszkiem wódki. Na uwagę zasługuje uważam kapusta morska czyli pocięte w paseczki wodorosty doprawione na przeróżne sposoby. Ryby i owoce morza także warte są uwagi w końcu Odessa to miasto portowe. Taniej niż w Polsce i bardzo smacznie.

Na tym kończę wpis. Ostrzegam tylko, że marszrutka 185 ma dwie trasy, jedzie albo naszą ulicą Kostandi albo pobliską Lwowską. Trzeba uważać my nie spojrzeliśmy i "zwiedzaliśmy" nieznane rejony miasta z przymusu ;)

Zdjęcia (50)

Komentarze (1)