W Malezji obok Malajów żyje także sporo Hindusów i Chińczyków, postanawiamy każdy dzień poświęcić komu innemu. Jako, że byliśmy już w Hong Kongu i wczoraj buszowaliśmy na Jalan Petaling, a zostały nam dwa dni w KL, dzisiejszy dzień poświęcimy gospodarzom a jutro na taśmę pójdą Hindusi. Zaczynamy na KL Sentral, gdzie dowozi nas monorail. Z dworca jest rzut beretem do Muzeum Narodowego. Dojście jest lekko kłopotliwe ponieważ droga nie jest opisana i prowadzi do niej kręty wąski chodnik wzdłuż ruchliwej ekspresówki, na dodatek prowadzone są tam prace budowlane.
http://www.muziumnegara.gov.my/main/
Muzeum jest ciekawe, poznamy dziedzictwo, historie, kulturę Malezji. Muzeum nie jest jakieś wielkie ale to raczej na plus. Są cztery główne galerie podzielone etnologicznie i historii naturalnej. Gabloty ze zdjęciami przedstawiają wydarzenia kulturalne, takie jak wesela, festiwale i kostiumy. Są gabloty z tradycyjną bronią, instrumentami muzycznymi, sztuką i rzemiosłem, ceramiką, dokumentami. Bilet wstępu 5MYR.
http://www.klbirdpark.com/index.cfm
Żar się leje z nieba, patelnia jest konkretna. Dobrze, że wszystkie następne atrakcje znajdują się w miejskim parku Taman Tasik Perdana (Ogrody Jeziorne), można się schronić w cieniu drzew. Największą atrakcją jest bez wątpienia KL Bird Park (Ptasie Ogrody). Na 8.5 ha zgromadzono 3000 ptaków, 200 gatunków. Latają one nam nad głową, chodzą chodnikami, uważajcie niektóre mogą dziobnąć! Nie zabraknie oczywiście symbolu Malezji jakim jest tukan. W ogrodach spędzicie znacznie więcej czasu niż założycie. Po prostu genialne. Bilet wstępu 48MYR, drogo ale warto.
Naprzeciwko wejścia Ptasich Ogrodów znajduje się Ogród Orchidei, niestety to nie ten czas nie wiele z nich kwitło. Kolejny Ogród Hibiskusów, tu kwiatów nie brakowało. Hibiskus jest z kolei drugim symbolem Malezji. Park Jeleni, występuje tu mała sarenka wielkości szczura! Jest najmniejszym zwierzęciem kopytnym na świecie. Mowa oczywiście o Kanczylu malajskim. Ale żeby nie było, normalnej wielkości sarny też są. Wszystkie wspomniane wyżej ogrody są darmowe. Ogród motyli pominęliśmy, w sumie sam nie wiem dlaczego?
http://www.masjidnegara.gov.my/v2/
Udaliśmy się następnie do Muzeum Sztuki Islamskiej, niestety zamykają za 15minut. No trudno obok stoi Meczet Narodowy. Idziemy, turyści mogą korzystać z jednego wejścia. Należy standardowo zdjąć buty, przy krótkich spodenkach okryć nogi, togę dostaniemy na miejscu. Do samej sali modlitewnej wejść nie możemy, nie jesteśmy muzułmanami. Podeszła do nas dziewczyna zaczęła z nami rozmowę, ale jej nie szło, przejął nas inny Imam czy ktoś taki. Tu rozmowa trwała ponad pół godziny, aktywnie w niej uczestniczył Hodak bo wierzący, polemizował z gościem bulwersując się czasem. Ja ateista nie przejmowałem się zbytnio choć parę ciekawych poglądów padło. Generalnie nie był nachalny, bardzo miły i przygotowany (ulotki, zdjęcia, modlitwy, itp.) Dobra czas spadać nie damy się indoktrynować, przynajmniej tak w minimalnym stopniu odczuliśmy.
Pozostało nam zjeść kolację, a cały dzień praktycznie nic nie jedliśmy, a potem szwendanie się po mieście nocą. Dobranoc.