✈Chillout czas zacząć!☼

Wstajemy bardzo wcześnie, jest jeszcze ciemno. Łapiemy taxi na ulicy i jedziemy na KL Sentral, płacimy jeszcze mniej niż za pierwszym razem bo tylko 17MYR. Jedziemy pierwszym KLIA ekspres na lotnisko 35MYR. Wylot 6:55 o czasie, przed odlotem wszystko spokojnie żadnych kolejek, przepychanek. Kocham Azję. Lot bardzo krótki około 70min. W Phuket jest godzina wcześniej w stosunku do KL czy HK. Waluta THB (tajski baht), 100THB=+-12PLN.

KUL>HKT (AirAsia)OW 137MYR(148PLN)/os.

Na lotnisku przed kontrolą paszportową, trzeba znowu wypełnić formularz wjazdowy. Pieczątka w paszport na 30 dni i jesteśmy wolni. Wychodzimy do terminala i się zaczyna, krzyczą jak pisklaki jedno przez drugie, machają rękami, przyjechała zwierzyna, kto nas złowi, matko koszmar! Wymieniamy $$$ na lokalną walutę i wychodzimy przed terminal bo nie wytrzymam. Tu już spokojniej, jest stoisko firmy transportowej. Mówimy gdzie chcemy jechać, gość przed krótkofalówkę pogadał za chwilę wskazał busa, cena 220THB(+-26PLN) 47km. No i się znowu zaczyna, gdzieś po drodze nas zatrzymują, karzą wysiąść. Wchodzimy do biura, pokazują katalogi, ulotki znowu wszystko szybko, głośno, CHAOS! Nie kupujemy nic bo za mało pieniędzy wymięliśmy w kantorze. To był pierwszy raz podczas tej wycieczki kiedy nie miałem kontroli nad tym co się dzieje wokoło mnie. W końcu koło 10 docieramy pod drzwi naszego guesthouseu w okolicach Kata Beach. Pozwolili nam zostawić graty, pokój będzie gotowy za jakieś 2 godzinki, spoko.

http://www.katainnguesthouse.com/index.html
2970THB(+-360PLN)/3noce/2os.

Gorąco jak diabli, koniecznie trzeba kupić coś na głowę np. kapelusz, i olejek do opalania. Ten drugi lepiej kupić w Polsce albo gdziekolwiek bo ceny horrendalne. Zachodnie marki w przedziale 700-1200THB(80-140PLN) za buteleczkę!! Ja kupiłem lokalny za 480THB(+-57PLN) 120ml! Warto kupić starter jakiegoś prepaida i to nie konieczne w wersji dedykowanej dla turysty, polecam dtac za 49THB(+-6PLN) z darmowym FB, tanie pakiety internetowe, do kupienia np. w 7-eleven. Tak zaopatrzeni można zacząć odpoczynek w raju.

GSM:
http://www.dtac.co.th/en/prepaid/products/touristsim.html
http://truemoveh.truecorp.co.th/3g/sim-truemoveh/prepaid/entry/2258?ln=en
http://www.ais.co.th/12call/en/sim-card.html

Co robi się na tropikalnej wyspie? A no się odpoczywa, plażuje, poznaje lokalną kuchnię oraz produkty z lokalnego browaru, mamy po prostu dobry fun! Więcej nie piszę bo nie wiem co na to moderator ;)

Przedostatniego dnia udaliśmy się do Phuket Town. Jeżdżą tam niebieskie stare dziwne autka, koszt to 35THB(4,2PLN) bez względu gdzie się wysiada, można zaraz na sąsiedniej plaży lub dojechać do końca. Tam złapaliśmy a w zasadzie nas złapano auto które nas podrzuciło na przystań Chalong Bay (Phuket Pier). Okazało się, że nie ma możliwości popłynięcia na Ko Phi Phi i powrotu w dniu dzisiejszym. W każdym bądź razie wracać nie zamierzamy, kobieta pogrzebała trochę i pokazała nam jakąś ulotkę. O to jest to, półdniowa wycieczka na 2 maleńkie wysepki + snorkeling, Koh Khai Nai, Koh Khai Nok. 1200THB (+-140PLN). Wsiadamy do motorówki z innymi ludźmi, byli Włosi, Brytyjczycy, Japończycy i Chińczycy. Podróż trwa około 40 min. Wysiadamy na pierwszej wysepce. Maleńka, z kilkoma domkami, parasolkami, białym jak śnieg i drobnym jak talk piaskiem, intensywnie błękitne morze Andamańskie. Myślałem, że takie rzeczy to tylko na folderach w biurach podróży a to przecież RL! Patrzę a w morzu pływają każdego możliwego kształtu i koloru ryby. Nie no zakładam płetwy, maskę fajkę i zaczynam eksplorować rafę. Z początku wychodziło mi niezdarnie, musiałem uspokoić oddech i emocje i wyczuć ruch płetw. Później było już znacznie lepiej, i mogłem się skupić na podglądaniu podwodnego życia. Następny przystanek był na środku morza niedaleko kilku wystających z wody skał, niby też wyspy ale prywatne i niedostępne. Tu znowu 30min snorkelingu, zasuwam już jak profesjonalista, dookoła łódki, pod łódką, trochę dalej i z powrotem. Na kolejnej wyspie posiłek, kanapki ze sklepu, woda, soki, owoce itp (w cenie wycieczki). Zaraz po posiłku lecę znowu ponurkować, plaża piękna jak ta poprzednia, ale tym razem hordy Chińczyków. Za nim się zorientowałem już trzeba było wychodzić z wody, bo powoli zaczynamy się zbierać. Motorówka się zapełniła i wracamy do portu. W cenie wycieczki transport we wskazane miejsce na wyspie.

Ostatniego dnia spakowaliśmy plecaki i zostawiliśmy w recepcji. Skoczyliśmy poleżeć na plaży a następnie na obiad. W południowym krańcu plaży Kata Noi były dwie restauracje. Generalnie zjeść można było wszędzie ale "Ska Bar & Restaurant" był nad samym morzem, było tanio i smacznie. Przez te cztery dni zrobiliśmy pełen przegląd Tajskiej kuchni.

Na ulicach, zwłaszcza wieczorem przyjeżdżają Tajowie na swoich przerobionych motorach-grilach, kuchenkach, lodówkach i innych dziwnych pomysłach oferując przeróżne przekąski. Takie jedzenie jest jeszcze tańsze. Za grillowaną z ziołami bardzo sporą rybę zapłaciliśmy jednego razu 80THB(+-9,5PLN)!

Po południu udajemy się do Phuket Town. Korzystamy z taxi by dojechać na nowy dworzec autobusowy. Wchodzimy do hallu a tam z kas znowu piszczą jak pisklęta, machają rękami, Bangkok, Bangkok! Nie, nie my do Krabi. I nagle jak ręką odjął, cisza, spokój. Bilet do Krabi 160THB(+-19PLN), 158km. Autobus bardzo wygodny, komfortowy, klimatyzowany z kiczowatymi firankami i zielonkawym podświetleniem prawie jak dom publiczny na kołach. Po ponad dwóch godzinach docieramy na miejsce.

Zdjęcia (37)

Komentarze (0)