Następnego dnia postanawiamy pojechać do Teplic. Dostać się tam możemy autobusem podmiejskim (59km!) nr.360/398 z Dworca Głównego, przystanek zlokalizowany na ulicy Fritz-Löffler-Straße. Bilety kupujemy u kierowcy 31,40EUR za trzy osoby, z powrotem będą tańsze nie wiedzieć czemu 23,40EUR. Najlepiej wysiąść przy dworcu kolejowym, a nie jechać na Olympie bo tam nic nie ma to tylko duże centrum handlowe z wielkim hipermarketem. Na szczęście do centrum miasta jest bezpłatny autobus, obkupieni w bułeczki, piwo i kofolę (po normalnych cenach) ruszamy na poszukiwania gorących źródeł. Myśleliśmy że, to będzie coś na kształt Parku wodnego w Uniejowie, ale to był ekskluzywny dom zdrojowy. Na dodatek przed wejściem siedziało ze 30 muzułmanek w Nikabch także można się przestraszyć. W ogóle w mieście było mnóstwo muzułman, nie wiem czy przyjechali na wakacje się trochę rozerwać ;) czy jak! Przepraszam taki tendencyjny głupi żart z mojej strony.
http://www.lazneteplice.cz/pl/produkty/relaxacni-pobyty/
Hodak wygooglował jeszcze jakiś aquapark, który okazał się zwykłym nie za dużym basenem. Mieliśmy skorzystać ale brak koron w naszych portfelach oraz brak terminali kartowych na obiekcie zniweczył nasze plany. Godzina basenu była nie droga a Hodak miał niecałe 500CZK wypłaconych z bankomatu na początku w albercie, tak więc by nam starczyło, ale trzeba uiścić 200CZK kaucji za osobę, bez sensu. Tak więc w nie najlepszych nastrojach udajemy się na Plac zamkowy, widzieliśmy tam wcześniej dwie knajpki. Piwo Bernard ciemne bardzo dobre 40CZK jasne 30CZK, do tego niezła cebulowa zupa i drugie danie, humory od razu lepsze. Po obiedzie i kilku piwach wracamy pod Dworzec Kolejowy skąd wracamy do Drezna krętymi górskimi drogami po drodze mijając całkiem sympatyczny kurort Altenberg.