Jak widzicie widoki z samolotu były zajefajne, ale niestety co dobre szybko się kończy około godziny 14 wylądowaliśmy na lotnisku w Barcelonie.
A tu mała niespodzianka nie było tak gorąco jak u nas, mimo że temperatura taka sama. Morska bryza robi swoje. Jedziemy na stare miasto bo tam znajduję się nasz Hotelik. Z lotniska do miasta wygodnie dostaniemy się kolejką, taką SKMką 2.8EUR. Tylko uważajcie na kieszonkowców, pierwsze 15 min w Hiszpanii a już nas chcieli skroić, 5 gości wsiadło na 1 ze stacji i strasznie się dziwnie zachowywali i poruszali, w końcu przestraszyli się i zwiali.
Dodam, że ścisk był niemiłosierny. Na stacjach czy to kolei czy metra znajdują się automaty co sprawia że kupno biletu staje się dziecinnie proste. 1 przesiadka na metro, wysiadamy stacja Liceu, pośrodku najbardziej turystycznie odwiedzanej ulicy Barcelony Ramblas. Po zameldowaniu się w Hotelu ruszyliśmy na mały rekonesans ulicą Ramblas doszliśmy do pomniku Kolumba, a co za tym idzie i do portu. Pokręciliśmy się a następnie poszliśmy coś zjeść i napić się hiszpańskiego wina. Dodam że cały Ramblas to ciąg restauracji, kiosków sklepów z pamiątkami, przesiadującymi artystami malarzami ;D innymi mimami i akrobatami! Stare miasto to coś cudownego wąskie uliczki, niektóre to takie że trudno się w nich minąć, Barri Gotic rodem ze średniowiecza i życie zaczynające się tu o 22 (próżno szukać tu tłumów z rana).
Hotel:
http://www.booking.com/hotele/hotel/es/barcelona/hostal-europa.html?aid=311097;label=hotel-16706-es-gj5_0I9VBp38NsmE1Fv*CgS 2090529017;sid=b6dfc8d1e6ba3078ea1312fa28094125
cena około 250EUR/5nocy/3osoby
19Lipca
Nie ma na co czekać a ni spać do południa, wychodzimy z Hotelu. Cel Camp Nou. Podczas przesiadki z metra do autobusu zupełnie przypadkiem dostrzegłem jedno z dział Gaudiego Casa Mila, zdjęcia w galerii. Po małych kłopotach z określeniem kierunku jazdy autobusu dotarliśmy na stadion. Mogę od razu powiedzieć, że w telewizji wydaje się większy. Ale i tak był super, co i jak patrzcie na zdjęcia. Bilet wstępu 17EUR, drogi ale warty swej ceny! W trakcie toure de stadion na jednym z balkonów zobaczyliśmy wzgórze na które obraliśmy nasz kolejny cel. Nie było łatwo, tramwaj, autobus którym przejechaliśmy przystanek i pojechaliśmy na końcowy, wracaliśmy się na piechotę. Następnie kolejką podmiejską do Avinguda del Tibidabo. Stamtąd starym zabytkowym niebieskim tramwajem do Placa del doctor Andreu, dalej kolejką zębata już na samo wzgórze TIBIDABO. Będąc w Barcelonie koniecznie trzeba tu przyjechać ze względu na niesamowite widoki, najwyższe wzgórze za miastem. Poza tym znajduję się tu park rozrywki trochę w stylu retro, z rollercoasterem i wielkim diabelskim młynem. Znajduję się tu też 2 poziomowa bazylika z wielkim posągiem Chrystusa na szczycie. Czas biegł nie ubłaganie postanowiliśmy wracać na dół, zajechaliśmy już się ściemniało na plażę tam kolacja "Paella" z owocami morza butelka dobrego wina. Wróciliśmy do hotelu zmęczeni, małe piwo kąpiel i spać...
20Lipca
Dzień ten postanowiliśmy spędzić na przyjemnościach siedząc na 1 z miejskich plaż w dzielnicy Barceloneta obok hotelu przypominającego żagiel w Dubaju. Ale co za dużo to nie zdrowo, będę na pewno pamiętał by po każdej kąpieli używać kremu z filtrem, w raz z Kurkiem byliśmy czerwoni jak cegły, tylko Alan wystylizował się na brown sugar ;D
Pod wieczór pojechaliśmy zobaczyć jeszcze dzieło życia Gaudiego - Sagrada Familia, Świątynia jak na wciąż under construction to całkiem ciekawe... coś, każdy ma inne zdanie i opinie mi się podobało! Pozostałe przygody tego dnia celowo pominę.