Ponieważ na dworze padało i niektórzy z nas również ;-), wyszliśmy z domu o 12. Ze stacji Zoologischer Garten do samego Poczdamu dojechaliśmy kolejką SBahn S7 w około 50min. Na stacji czekały na nas hordy krwiożerczych roznosiciel ulotek. Nie skorzystaliśmy. Fajną opcją była by wycieczka piętrowym autobusem kabrioletem ale wybraliśmy coś lepszego... rowery, naprzeciwko dworca stoi w 2 żelaznych kontenerach wypożyczalnia, 10EUR/za rower/za dzień. Jedziemy, wiatr we włosach...
Miasto jest dość ładne choć zaskakujące (komunizm robi swoje) obok przefantastycznych odrestaurowanych kamieniczek stoją budynki realnego SOCJALIZMU wygląda to naprawdę dziwnie. Zespół parkowo-pałacowy to już inna bajka, przepiękne ogrody krajobrazowe obsiane posągami. Sans-Souci (bez trosk) letni pałac Fryderyka Wielkiego, nie jakiś ogromny dość mały, niepraktyczny (Et in Arcadia ego) ale za to przepiękny. Zamknięty, nie zwiedzaliśmy. Niedaleko pałacu jest restauracja, serwują przepyszne wiedeńskie sznycle i dobre piwo (sprawdziliśmy). Neues Palais, ten pałac już nie był mały, był dość duży, elewacja nie odnowiona ale mimo to prezentował się okazale. Koniecznie trzeba zwiedzić. Bilet z audioprzewodnikiem na uszach w języku angielskim (polskiego brak) 6EUR. Następną atrakcją była Oranżeria też koniecznie wejść do środka oczywiście trzeba, zwłaszcza że to tylko 4EUR. Zobaczymy tutaj kilka pokoi a o każdym z nich rozwlekle opowie nam przewodnik oczywiście po niemiecku. Za tą cenę dostaniemy jeszcze możliwość wejścia na wieżę obserwacyjną, polecam. Nieopodal oranżerii wstąpcie także do historycznego wiatraka 2.5EUR, 3 piętra wypchane po brzegi wszystkim co kojarzy się z wypiekiem chleba, energią wiatrową itp. Zbliżała się godz.20 musieliśmy jechać oddać rowery, po drodze przejechaliśmy przez Poczdamską Bramę Brandenburską, stare miasto i rynek. Nie widzieliśmy wszystkiego i tego żałuję, ale niestety czasu mało... dobry powód by tam wrócić jeszcze. Po powrocie do Berlina miałem niedosyt, mimo zaawansowanej godziny pojechaliśmy jeszcze na Kreuzberg zobaczyć fragmenty muru Berlińskiego (East Side Gallery) i Śląską Bramę. No to wracamy, nikt już nie ma siły...
[Kreuzberg - zdjęcia w następnym wpisie]