Port Lotniczy:
http://www.glasgowairport.com/
Do centrum Glasgow z lotniska dojedziemy autobusem numer 500 (Glasgow Airport Express). Za bilet zapłacić trzeba całe okrągłe 10£, jest to cena za kurs w 2 strony, bilet jest otwarty i ważny przez miesiąc (one way 7,50£). Autobus dojeżdża do Buchanan Bus Station, po drodze zatrzymuje się na kilku przystankach w centrum.
Mówią, że w Glasgow nic nie ma, że miasto jest nieciekawe, nudne i lepiej lecieć od razu do Edynburga, ale o nim w następnym wpisie. Skupmy się na Glasgow, centrum jest nie duże i można spokojnie je całe przejść na piechotę. Dominuje architektura w stylu wiktoriańskim, tradycyjnie używa się do budowy charakterystycznego czerwonego piaskowca. Zajrzeć trzeba koniecznie na dworzec Glasgow Central Station, bo to bardzo okazały obiekt. Przejście wyłączoną z ruchu Buchanan St główną ulicą miasta i zrobić jakieś zakupy, np. w Argyll Arcade kupić zegarek bądź biżuterię za kilkadziesiąt tysięcy ££ oczywiście jeśli was stać ;) w przeciwnym razie tylko patrzymy! Zjeść trzeba Fish and chips oraz batonika marsa smażonego w panierce na głębokim oleju, tak dobrze czytacie to ten słodki baton który krzepi! Deep-fried Mars to bomba kaloryczna, 1200-1300 kalorii, sam tłuszcz i cukry proste! No ale raz w życiu spróbować można. Odwiedzamy George Square z wielkimi gmachami administracyjnymi, oraz Katedrę św. Mungo. Przepiękna Katedra z kryptą, i grobem św. Mungo z VI wieku, założyciela kaplicy w tym miejscu. Obok Katedry znajduje się stary cmentarz równie ciekawy, na dodatek znajduje się na wzgórzu z którego całkiem fajnie widać miasto, zwłaszcza że pogoda nam dopisywała. Co ciekawe ludzie przychodzili tu na spacery, poczytać książkę czy gazetę, wyprowadzali psy czy po prostu biegali. Glasgow jest również bardzo ciekawym miastem z powodu swoich licznych murali, kilka z nich możecie obejrzeć na zdjęciach. Szkoda, że dni są krótkie bo gdy zaszło słońce zrobiło się znacznie chłodniej, mimo to i tak cały dzień widywałem szkockich twardzieli w krótkich spodenkach czy koszulkach. Zakupy można zrobić w niezliczonych Tescach (to nie jest lokowanie produktu!) oraz w sklepach wszystko za 1£. To nie jest Polska, jest zdecydowanie drożej, ale da się przeżyć.
Jesteśmy na wyspach i jak to na wyspach ciągle leje. Drugiego dnia w Glasgow padało do późnego popołudnia, momentami całkiem konkretnie. Ale to nic straconego bo w tym mieście są naprawdę genialne muzea i w dodatku kilka z nich jest BEZPŁATNYCH! Po krótkim spacerze po bulwarach rzeki Clyde, szybkim okiem spoglądamy na Centrum Nauki, siedzibę BBC Scotland, Operę w Sydney, Gdańską stocznię i Katowicki spodek. Nie wierzycie popatrzcie na zdjęcia.☺ I tak pierwsze odwiedzamy Kelvingrove Art Gallery and Museum już sam budynek w stylu hiszpańskiego baroku to majstersztyk a co jest w środku? Muzeum posiada jedne z największych zbiorów sztuki w Europie! Kolejne odwiedzone przez nas Muzeum to Hunterian Museum and Art Gallery jego siedziba znajduje się w niesamowitym budynku Uniwersytetu, poczułem się po prostu jak Henryk Portier w Hogwarcie ;) Zbiorów mają tu zatrzęsienie, naprawdę można spędzić cały dzień. A po zwiedzaniu Scottish Ale w pubie.
http://www.glasgowlife.org.uk/museums/Pages/home.aspx
http://www.gla.ac.uk/hunterian/