http://www.vmy2014.com/
Na pokładzie samolotu kupuję starterek tuntalk, trzeba wypełnić formularz gdyż wszystkie karty SIM w Malezji muszą być zarejestrowane. Lądujemy na stosunkowo nie dawno oddanym (09.05.14) terminalu KL International 2, czyli po prostu klia2. Terminal bardzo duży, w zasadzie to jest osobne lotnisko bo posiada własną drogę startową i wieże kontroli lotów. Oddalone od 1 terminalu o 2km, obsługuje tak jak Modlin tanie linie lotnicze, głównie największego przewoźnika jakim jest AirAsia. Kontrola paszportowa odbywa się błyskawicznie, odciski palców wskazujących zeskanowane, pieczątki wbite, można iść. Hala odlotów i przylotów bardziej przypomina jakieś wielkie centrum handlowe niż lotnisko. Owa galeria jest znakomicie skomunikowana z Centrum miasta poprzez linie kolejową kliaekspres. Cena przejazdu w jedną stronę 35MYR. Walutą Malezji jest ringgit kurs do PLN przyjmijmy 1:1, lepiej być nie może.
http://www.klia.com.my/index.php?m=airport&aid=2
http://www.kliaekspres.com/
Tanie linie lotnicze:
http://www.airasia.com/ot/en/home.page
http://www.fireflyz.com.my/
http://www.jetstar.com/my/en/home
http://www.malindoair.com/
GSM:
http://www.tunetalk.com/my/PlanRates/travellerbytunetalk
https://new.hotlink.com.my/content/hotlink/en/whats-new.html?redirect=no
http://new.digi.com.my/Page/landing/default/home
http://www.u.com.my/new_prepaidplan?gclid=CNWCsar0pr4CFYXItAodDU0AAA
Na dworcu KL Sentral postanawiamy wziąć taxi. Trzeba odstać swoje w kolejce do punktu w którym podajesz adres płacisz i z paragonem idziesz na zewnątrz do pierwszego wolnego drivera. Bardzo fajne rozwiązanie zwłaszcza, że za kurs 7km około drugiej w nocy płacimy 21MYR na dwóch. Trafiamy pod nasz hotel, hinduska dzielnia, hotel też hinduski. Kartą płacić nie można, w portfelu tylko $$$. Szukamy bankomatu. Krótka wizyta w sklepie u hindusa po wodę. Pokój bez okna no pięknie, faktycznie nie doczytałem w rezerwacji. Musieliśmy zmienić pokój, ale nie z powodu okna. Z Hodakiem spać nie zamierzam, prosimy recepcję o twin. Idziemy spać mega zmęczeni chwilę po czwartej rano przy bollywoodzkich teledyskach z kablówki (nawiasem mówiąc koszmar).
https://www.booking.com/hotel/my/gds-kuala-lumpur.pl.html?sid=2708e3b9e7f2704810a22bad728343cd;dcid=2
310MYR/4noce/2os.
Budzimy się około jedenastej przed południem, nie ma co siedzieć w pokoju bez okien wychodzimy na miasto. Wychodząc z hotelu, z klimatyzacji szok! Ściana gorącego wilgotnego powietrza, na termometrze 33°C przy 93% wilgotności!, aż mnie zatyka. Ja biały "Homo Sapiens Varsoviensis" z północy nieprzyzwyczajony do takiej pogody pocę się błyskawicznie. Dwie ulice dalej mamy stację kolejki jednoszynowej (Monorail) Chow Kit. Całkiem fajna, coś nowego, choć wagoniki mają swoje lata i się telepią na boki. Cena biletu w zależności od pokonanej trasy, wybieramy w automacie gdzie chcemy jechać, system wylicza cenę, płacimy, dostajemy żeton, możemy jechać. Wysiadamy na Maharajalela, stąd parę minut do Petaling Street, chiński bazar ze wszystkim, głównie podróbkami. Dają też jeść, a że już prawie trzynasta a my "głodni być" wybieramy noodle z kaczką na początek. Naszą rozmowę usłyszał Janusz, Dzień Dobry itd. Okazało się że, Janusz to Janusz Kolasa pisze przewodnik po tej części świata. Przyjechał dzisiaj do KL z Langkawi, a że dawno nie rozmawiał z nikim po Polsku to tak sobie pogadaliśmy przy obiedzie. Dowiedzieliśmy się od Janusza sporo ciekawych, przydatnych informacji na przyszłość, paru historii i anegdot. Poruszyłem temat prania (bo zapasy z PL się kończą), wpadliśmy z Hodakiem w konsternację gdy Janusz z wielkim zdziwieniem zapytał nas: "To wy nosicie majtki?" Generalnie dużo śmiechu było. Z Januszem pokonaliśmy jeszcze kilka przecznic dochodząc razem do akwarium. My zostaliśmy a nasz nowy kolega poszedł dalej w miasto. Akwarium spore i całkiem fajne, jest ruchomy chodnik pod głównym zbiornikiem. W niektórych gablotach można dotykać morskich stworzeń gołymi rękami, a na końcu jak to bywa kupić t-shirta. Bilet dla obcokrajowca 50MYR(38MYR dla Malaja).
http://www.aquariaklcc.com/
Generalnie akwarium jest prawie że na tyłach Petronas Twin Tower i tam się udajemy zobaczyć te 452m dwa cudeńka. I muszę przyznać robią wrażenie, w rzeczywistości są jeszcze fajniejsze niż na zdjęciach. Jest gorąco, po prostu lato, przyzwyczajony z Polski mózg myśli sobie słońce zajdzie koło 22, ale nic z tego jesteśmy blisko równika koło 18 robi się ciemno i już. Przypomniały mi się podróże kulinarne Makłowicza, było kilka odcinków z Malezji w tym chyba dwa z KL. Makłowicz polecił spojrzeć na miasto i na Petronas Tower z innej wieży. Udajemy się do KL Tower, Menara ( wieża telewizyjna). Trochę trudno tu trafić bo wieża jest na wzgórzu prowadzi kreta droga. Na szczęście z pod bramy kursuje busik który dowozi na górę chętnych. Bilet w stepu na tzw. Open Deck (288m, winda pokonuje tą trasę w 54s!) to spory wydatek bo aż 99MYR, butelka wody w kształcie wieży gratis. Uważam, że to dobrze wydane pieniądze nie żałuję, ponieważ widoki na miasto powalają.
https://www.menarakl.com.my/
Przed 22 wracamy jeszcze na Petaling Street na kolację. Ryż z warzywami, zupa Asam Laksa, a do tego jagnięce Satay z sosem z orzeszków ziemnych genialne. Jadłem kiedyś u brata w Holandii ale tamte były mrożone z marketu nie tak dobre.