12.IX.12
Ruszamy na dworzec 9:30 mamy autobus. Bilet kupujemy w kasie 10EUR. Przyjechał nasz ala Jelcz, trzeba uiścić dodatkową opłatę za bagaż 1EUR. Wsiadamy do pojazdu, zajmujemy miejsca i autobus jest pełny. Największe przejście w Czarnogórze znajduje się tylko 10km od Dworca. Wchodzi pogranicznik, sprawdza dokumenty, dwóch chyba lokalnych łebków musi wysiąść i otworzyć bagaż, na stanowisku obok przyglądam się jak celnik rozbiera zdezelowaną osobówkę i wtyka w szczeliny mikro kamerkę. Właściciel macha rękami z niezadowolenia. Zwracają nam paszporty, kierowca prosi by je rozdać, jaki jest ubaw kiedy jedna z pasażerek czyta nazwiska ;D Analogiczna kontrola po stronie Chorwackiej.
Wysiadamy, bierzemy parę kun (HRK) z bankomatu i idziemy odnaleźć nasze nowe lokum. Jest niedaleko przy przystani obok zielonego parku. Ciężko było go znaleźć bo wejście jest od tyłu, a z przodu funkcjonuje kawiarnia, dookoła masa stolików.
3noce/3os./153EUR
http://www.booking.com/hotel/hr/apartments-klam.en.html
Bardzo fajne mieszkanko, obsługa już niekoniecznie ale o tym później.
Przydatne informację o mieście i komunikacji:
http://libertasdubrovnik.hr/
Jeśli nie chcemy, stracić fortuny na roaming (ja miałem 6PLN/min), warto pomyśleć o tym prepaidzie:
http://www.tele2.hr/welcome-to-croatia/ (w tym 100MB danych paliwko dla naszego smartphona ;D)
Dubrownik to bardzo ładne miasto. Aż dziw że, jeszcze trzynaście lat temu spadały tu bomby i moździerze. Naprawdę Chorwaci zrobili kawał dobrej roboty, w końcu 1 lipca 2013 wchodzą do UE. Miasto ładne, turystyka rozwinięta, ale w związku z tym jest drogo. A przykład to komunikacja miejska i ceny biletów. (W dodatku autobusy zapchane jak w Warszawie o 16.)
Idziemy na piechotę na Starówkę. W połowie drogi postanawiamy pójść na "plażę" a w zasadzie półkę skalną z zamontowanymi drabinkami. Prowadziły do niej długie schody ale warto było tam zejść, bo to bardzo fajne kąpielisko. Nawet poskakaliśmy z małego klifu do wody, miałem stracha ale jak Hodak skoczył to ja nie mogłem być gorszy. Po kąpieli już się zaciemniło i postanowiliśmy dotrzeć na Starówkę. Prezentowała się w nocy naprawdę okazale. Pokręciliśmy się zglądając różne zakamarki. Przed powrotem na kwaterę skoczyliśmy na kolację, smażone kalmary były dość ciekawe.
13.IX.12
Przyszedł dzień na właściwe zwiedzanie Starego Miasta. Pogoda trochę się popsuła, całą noc padało ale teraz jest w miarę OK, nie pada i nie jest za gorąco. Lecimy z Kurkiem zwiedzać, bo Hodak nie wiedzieć od czego się rozłożył, może kalmary?, a może coś innego? Zostawiamy go z lekami w łóżku (jutro dojdzie do siebie). Zacząć możemy od bramy Pile czyli głównych wrót do miasta. Obok Wielkiej Studni Onufrii mamy punkt informacji turystycznej. Warto kupić tu "Dubrovnik Card", dostępna w wariantach 1,3 lub 7 dni. My wybieramy 1-dniową, koszt 130HRK (+-76PLN). Trochę dużo, ale zwiedzanie wszystkiego pojedynczo wyjdzie 2 razy tyle, np. zwiedzanie samych murów to koszt 60HRK. Na kartę wejdziemy do 8 atrakcji (w zasadzie do 5, -3 nie są zbytnio warte uwagi), dostaniemy zniżki w sklepach, restauracjach, pubach, klubach, wypożyczalniach samochodów itp i dodatkowo (tylko w karcie 1-dniowej) bilet na komunikację miejską ważny 24h od momentu pierwszego skasowania. No wiec można zacząć spacer, na mury wchodzimy innym wejściem, to przy bramie głównej oblężone jest jak w średniowieczu. (Tak naprawdę to całe miasto jest oblegane po prostu koszmar). Największa chyba atrakcja podczas całego pobytu, prawie 2km drogi przebyć można wolnym krokiem w 1h30min. Podziwiać możemy stąd całe miasto i okolice a jest na co popatrzeć. Nie schodząc z murów na trasie wstąpimy też do Muzeum Morskiego, nie jest duże aczkolwiek całkiem ciekawe. Po ochłonięciu z tych wrażeń, zapuszczamy się w dół z mapą w ręku w obręby murów wyszukiwać kolejne pozycje z listy. W Pałacu Rektorów znajduje się Muzeum Kulturalno-Historyczne. Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Muzeum Etnograficzne. Kościół św. Ignacego. Dubrownicka Galeria Sztuki. Dom Marina Držića. Sam spacer ciasnymi uliczkami jest bardzo relaksujący. Chcieliśmy wjechać jeszcze wyżej i zobaczyć wszystko dosłownie z góry. Niestety kolejka linowa jest nieczynna z powodu zbyt silnego wiatru. Koło godziny 19 urwała się chmura, zaczęliśmy się chować pod markizami, aż w końcu trafiliśmy do pizzerii. Ceny na Starym Mieście są wysokie ale po całym dniu trzeba coś zjeść. Np. kulka lodów to koszt 10HRK (6PLN).
Wracamy zobaczyć czy Hodak żyje. Tym razem wsiadamy do autobusu, przystanek mamy pod samym oknem. Obsługa buchnęła nam korbę od markizy, zamiast zapukać i powiedzieć, że podczas deszczu i wiatru markizy nie rozkładamy to oni wysłali mi e-mila, którego zresztą przeczytałem dopiero po powrocie do Polski. Na dodatek chyba wyłączyli nam neta bo do końca pobytu go nie będzie (restartowałem modem i nic). Przez to nie mogłem sprawdzić o której jest autobus do Mostaru w Bośni, wydawało mi się, że 10:30. Byłem za bardzo zmęczony żeby lecieć na dworzec to potwierdzić.