Po wczorajszej nocy głowa boli, ale trzeba wstawać "nie ma opierda^%&$ się" jak to Robert Burneika mawia :D (http://www.youtube.com/watch?v=GgT7-C4DABM) Kierunek Palacio Real. 10 min piechotą dochodzimy do okazałego gmachu z zewnątrz niepozorny ale niech was to nie zwiedzie. Wjazd 10EUR, do zobaczenia mamy zbrojownie, wnętrza pałacu część z 2800 pomieszczeń, oraz moim zdaniem najfajniejszą farmację. Jest to kolejna atrakcja gdzie zakazano robienia zdjęć, na szczęście udało się kilka zrobić przy wyjściu. Z tarasu rozpościera się też całkiem fajny widok na Casa de Camop. Alan jak zwykle chadza swoimi drogami, bo nam gdzieś zniknął. Doszliśmy do wniosku, że nie będziemy go szukać spotkamy się na Corridzie. Udaliśmy się w kierunku kolejki linowej, z której rozpościerają się niesamowite widoki na miasto i największy w Europie publiczny park, wspomniany wcześniej Casa de Camop. Kolejka w 2 strony 5.35EUR od osoby. Z parku udaliśmy się w stronę wesołego miasteczka, wjazd około 30EUR niestety nie korzystamy mamy mało czasu, choć patrząc na te rollercoastery żal odchodzić. Wracamy więc w okolice stacji kolejki pospacerować oazą spokoju i zieleni. Już grubo po 15 trzeba wracać powoli, niedługo Corrida. Jest niedziela a znalazł się jakiś czynny market, zrobiliśmy małe zakupy, potem na lekkie tapas do restauracji i do hotelu zostawić graty. Myślałem, że się spóźnimy ale daliśmy radę. Dobra opcją było kupno biletów wcześniej bo gdy zobaczyłem kolejki przy kasie to się przestraszyłem. Las Ventas ciekawa arena coś na kształt koloseum. Rozpoczyna się Corrida. Co do samego przedstawienia to mam mieszane uczucia. Nie podobało mi się znęcanie nad zwierzęciem, które nie miało przecież szans w potyczce z kapeadorem, pikadorem, banderilleros i matadorem, ostatecznie kończyło i tak martwe. Nic dziwnego że już po 1 byku kibicowałem właśnie im. Z drugiej strony nie jestem Hiszpanem i rozumiem, że to jest ich kultura i tradycja, wystarczy zobaczyć piękne pastelowe kostiumy, choreografię przedstawienia i korelację tłumu fanów. W każdym bądź razie więcej nie pójdę, poszliśmy na Corridę ze względu na to, że niedługo może już jej nie być w ogóle, np. w Katalonii będzie zakazana z dniem 01.01.12. Słońce już prawie zaszło, zrobiło się chłodno zwłaszcza, że w Arenie siedzi się na granitowych stopniach. Trzeba jechać coś zjeść, jutro mamy jeszcze kawałek dnia.