Z samego rana tj. o 11 ;D pojechaliśmy metrem linia 2, do Plaza de Toros Las Ventas. W kasie poprosiliśmy o bilety do 30EUR i dostaliśmy je za 30,60EUR/3szt czyli 10,20 za osobę ;D (W Hiszpanii mówią po angielsku jak my Polacy po hiszpańsku, czyli prawie w ogóle). Powrót do centrum by odnaleźć Museo Nacional del Prado, jedno z najbogatszych na świecie. Wjazd 8EUR, przy działach El Greco, Ribera, Velázqueza, Goyi, Pablo Picassa, Boscha, Poussina i wielu innych wielkich malarzach możemy spędzić długie godziny. I tak też się stało nie wiadomo kiedy wybiła godzina 16, żałuje tylko że nie można było robić zdjęć, zakaz "no foto". Trzeba coś zjeść wracamy pod hotel na Plaza de Santa Ana, by pierwszy raz w tym roku na świeżym powietrzu zjeść posiłek i napić się wina. Zanim pojedziemy na Estadio Santiago Bernabéu, poszliśmy piechotą mijając wiele fajnych miejsc jeszcze do jednego muzeum Thyssen-Bornemisza znajdziemy tu dzieła twórców: Tycjana, Vincent van Gogha czy Francisco Goyi. Wstęp 8EUR, jeżeli nie przedawkowaliście w Prado to tu na pewno tak się stanie ;D. Przed stadionem tłumy, na samym stadionie ponad 70tys. ludzi wszyscy przyszli zobaczyć spotkanie Realu Madryt z Hércules C.F. 2:0 inaczej nie mogło się stać choć myślałem że wynik będzie wyższy. Klimat i wrażenia z meczu bezcenne, a w dodatku ten stadion zapiera dech w piersiach ;D! Po meczu radze trochę poczekać, stacja metra to wąskie gardło, lepiej pójść na piwo do pobliskiego baru i odczekać ten potok ludzi. Po powrocie do centrum patrzymy a tu też tłumy, wszystkie lokale pootwierane zupełnie odwrotnie niż w dzień, centralnie na naszej ulicy i w okolicy nocne zagłębie rozrywkowe, kluby, bary, restauracje, sklepy. To jest dopiero powrót do domu z imprezy aż 9m do przejścia ;D