Wylądowaliśmy, 3:30 jest godzina do przodu względem Warszawy. Na dworze ciemno jak to w nocy, CIEPŁO, cicho nic się nie dzieje, żadnych autobusów, nic nie ma ;D, trzeba wziąć taxi. Kurs do Centrum Larnaki 15EUR. (podajemy adres, kierowcy nic nie mówi, -Frangiorgio Hotel?, -a Fragiorgio OK, jadymy).
http://www.booking.com/hotel/cy/frangiorgio-apartments.html?aid=304142
4noce/3osoby/188EUR
Jest rano, starszy pan w recepcji zdziwiony naszą wizytą, ale jak się dowiadywałem przez e-mail, możemy zostawić walizki i tak też się stało. Trzeba poczekać check in o 14:00, może troszkę wcześniej. Co robi człowiek u którego w kraju zima jest długa, a maj nie zachęca do kąpieli, oczywiście uderzamy na plażę! Na ulicach nikogo nie ma, nie dziwię się w końcu nie ma jeszcze piątej rano. Plaża powiem wprost, spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Ciemny ubity jak klepisko piasek, wszędzie śmieci i wyschnięte wodorosty, na dodatek, żeby zamoczyć się do pasa to trzeba dymać jakieś 200metrów w morze ;D Widok z plaży też nie najlepszy portowe żurawie i zbiorniki na paliwo. No cóż trudno przecież to Larnaka, gdzie indziej podobno jest lepiej (tak czytałem). Słońce powoli unosi się znad tafli wody, nawiasem mówiąc całkiem zjawiskowo. Pojawili się nawet tubylcy, zachowywali się, przynajmniej dla nas dziwnie, chodzili pieszo z punktu A (przystań) do punktu B (twierdza) i tak kilkanaście razy, w międzyczasie się rozciągając. A no tak dla zdrowia. W większość były to osoby w podeszłym wieku. A my padnięci na ławce, po 19 bezsennych godzinach, przyglądaliśmy się ich poczynaniom. Trzeba się ruszyć słońce zaczyna grzać, nam chce się kimać. Zrobiliśmy całkiem niezłą rundkę brzegiem morza, krajobraz jest zróżnicowany, prawie w ogóle nie ma lasów, co jakiś czas spotykamy palmy, cytrusy, figowce, drzewka oliwne, opuncję, i oleander. Ziemia, trawniki wyschnięte na popiół, tylko tam gdzie jest nawadnianie lub odrobina cieniu trawa jest zielona. Wracamy do centrum. Twierdza jest już otwarta, więc idziemy ją zwiedzić, bilet 1.70EUR. Parę minut przekimałem się na ławce obok meczetu Al-Kebir, obudziły mnie jakieś hałasy, okazało się że to nawoływania do modlitwy z głośników na minarecie. Nie dadzą pospać. Przed zameldowaniem się w hotelu skoczyliśmy jeszcze zobaczyć kościół św. Łazarza. Gdy odebraliśmy klucze a raczej 1 elektroniczny, oszalałem 28 godzin bez snu, zaraz wezmę prysznic, 1 małe KEO i idę spać ;D a koło 20:00 wychodzimy na miasto.
Google maps to jakiś kosmos (jeśli chodzi o Cypr), nawet 1 miejsca nie wskazał nam dobrze. A szukaliśmy tym razem wypożyczali samochodów by jutro nie błądzić, gdyby nie recepcjonista który zadzwonił z własnego tela do Budget'a nie mieliśmy szans znaleźć miejsca. Naprawdę wielkie dzięki, obsługa 10/10.
http://budgetcyprus.com/
My zamawialiśmy na polskiej stronie jakieś miesiąc wcześniej.
http://www.budget.pl/
Pamiętam też, że w lutym (do 28 lutego), przy zapłacie online była spora zniżka około 10EUR, nie skorzystaliśmy bo Kurasama nie wiedział czy da rade pojechać bryką (ruch lewostronny). Teraz już wiemy że dał rade! ;D