Celnicy w Słubicach byli tak wspaniałomyślni, że wybrali nasz autobus do wyrywkowej kontroli. Okazało się, że jeden z podróżnych nie ma dokumentów bo ukradli mu we Francji, i tak oto w Strefie Schengen staliśmy na granicy ponad godzinę. Do Warszawy zajechałem po 17.