Wstaliśmy dość późno, około 9:00. O 10:00 zapukała dziewczyna i zapytała się czy już się spakowaliśmy. Wyszliśmy z domu i poszliśmy zanieś klucz do biura 2 przecznice dalej. Okazało się, że nikogo tam nie ma biuro otwarte (wszystko można wynieść), zostawiliśmy klucze i napisaliśmy kartkę z podziękowaniami. Teraz coś trzeba zrobić z gratami bo samolot dopiero 19:45. Jedziemy na dworzec ZOO, tam muszą być przechowalnie i były.
Ponieważ czasu był nie dużo, szwendaliśmy się po wspomnianych już wcześniej miejscach. Czas leciał szybko w międzyczasie zjedliśmy obiad, kupiliśmy parę pamiątek, trochę się poobijaliśmy, ale co dobre szybko wiadomo mija. Na dworzec bierzemy graty, do autobusu i na lotnisko. (w autobusie [miejskim] wsiada się tylko 1 drzwiami i trzeba kierowcy pokazać bilet, w wawie by to nie przeszło). Na lotnisku sesja zdjęciowa, odprawa, zakup alko 45% w sklepie wolnocłowym i do samolotu, jutro do pracy...