Lądujemy chwilę przed ósmą, z okien samolotu wygląda to wszystko nieciekawie, pozamarzane jeziora i szron. Za to świeci słońce a nie jak w Warszawie padający deszcz. Informacja turystyczna w terminalu w weekendy nieczynna. Za to można wziąć jednostronicowy mini-guide w języku polskim! Autobus za pół godziny, pora na śniadanie. Bilety na autobus do Sztokholmu czy 515 do Nyköping można kupić w kasie. Za autobus miejski zapłacimy tylko gotówką, kartą płacimy u kierowcy, 26SEK(+-13PLN).
http://www.flygbussarna.se/pl
http://www.lanstrafiken.se/Sormland/Information-in-english/
Nie jest tak tragicznie jak się wydawało, słońce świeci jest całkiem przyjemnie a my ruszamy przed siebie eksplorować miasto. Nie ma jeszcze dziewiątej miasto wygląda jak wymarłe. Nyköping [Nyszoping] to ponad trzydziestotysięczne miasto jedno z najstarszych miast Szwecji (1187). Warto przejść się wyłączoną z ruchu kołowego ulicą Västra Storgatan coś na kształt Monciaka w Sopocie, wypić kawkę i zjeść coś słodkiego w jednej z licznych kawiarni. Najlepiej w starym czerwonym drewnianym Hellmanska Gården.
http://www.hellmanskagarden.se/
Zrobimy też zakupy w ICA Supermarket Kronhallen. Ceny powalają dlatego Nyszoping - no shopping! ;) Przespacerować się trzeba pełną życia trasą wzdłuż rzeki Nyköpingsån. W miejscu gdzie rzeka wpływa do portu stoją ruiny XIII-wiecznego zamku Nyköpingshus, mieści się w nim muzeum. Wejście jest darmowe jednak dzisiaj odbywała się jakaś impreza i zaproszono nas do zwiedzania w dniu jutrzejszym. Warto zwrócić uwagę na budynek dawnego browaru Bryggeriet oraz pawilon wystawowy Nordiska Kompaniet. Mamy też tu nie duży Rynek Stora Torget, w pobliżu całkiem fajny punkt widokowy na skale z drewnianą czerwoną Klockberget. Sam port jest nie duży za to bardzo uroczy, w lato wypływają stąd wycieczki statkiem na szkiery. Między portem a przystanią znajduję się mały park z altankami i miejscami na grilla. Tu nasz dream team zrobił małą techniczną przerwę w celu uzupełnienia niedoboru płynów;) Można przejść się betonową przystanią bardzo długą choć na końcu nic nie ma poza dwoma ławkami dla osób które się tu zapuszczą. Około godziny 17 postanawiamy udać się do hotelu o dziwo każdy godzi się odbyć 7km marsz rezygnując z autobusu. Łukasz nie wiedział co czyni bo potem mnie pewnie przeklął, pozostali dali radę. Straty w ludziach = 0.
Wybraliśmy Connect Hotel tuż obok lotniska, miały być 2 czteroosobowe pokoje ze wspólną łazienką na korytarzu, a że były zajętą dostaliśmy pokoje z prywatnymi łazienkami za tą samą cenę. W sumie to dobrze bo w hotelu spała jakaś drużyna piłkarska młodzików ze Sztokholmu, strasznie rzeczy gówniarze wyprawiali. My zmęczeni po paru drinkach i kilku paczkach kabanosów z Polski zasnęliśmy jak dzieci, ale nie te szwedzkie!
http://www.connecthotelskavstanykoping.com
Rano w cenie śniadanko szwedzki stół, że tak powiem no limit. Z godzinkę posiedzieliśmy na tarasie w hallu a następnie wolnym krokiem udaliśmy się na na lotnisko. Mariusz już wie i wy też pamiętajcie, musztarda do samolotu w bagażu podręcznym nie przejdzie. Kupujemy jeszcze magnesiki na lodówkę w sklepie w terminalu. Wylot o czasie 11:30.
NYO>WMI 89SEK(+-42PLN)/os. Ryanair