na styku trzech krain

Pociąg IR lepszy od niejednego polskiego składu, wagony bezprzedziałowe, elektroniczne wyświetlacze, czysto i papier w WC. W Braszowie jesteśmy o czasie 18:11. Niestety pogoda do d%#$ zaczęło padać. Parasolki w dłoń i w drogę, poszukać naszego noclegu. Gościu już czekał, powiedział nawet że był na dworcu ale nas w końcu nie miał jak rozpoznać. Zapakowaliśmy się w cztery osoby i trzy walizki do małego zółtego tico i w drogę, nasze mieszkanie było kawałek dalej. W starym pamiętającym czasy Ceauşescu obskurnym bloku dostaliśmy 2 pokojowy apartament typu studio, po remoncie ze wszystkimi udogodnieniami od pralki przez suszarkę, mikrofalę na szybkim internecie kończąc. Dostaliśmy nawet starą nokię z miejscową kartą sim by w razie problemów dzwonić do niego. Zdziwiłem się gdy zostawił nam klucze a nawet nie chciał spisać z dowodu, a rezerwacji dokonałem bez karty kredytowej bo tak było można. A zapłata przy wymeldowaniu powiedział. To się nazywa zaufanie. Z resztą obsługa mistrzostwo dowiecie się później.
http://synconcept.ro/
105EUR/3os./3noce

Deszcz cały czas leje, ale do sklepu po jakaś kolację i rumuńskie wino trzeba iść. Poszliśmy do galerii obok dworca, na dole był spory market. Nawet nie wiecie jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłem ceny art. spożywczych, przecież to nie możliwe by było drożej niż w Polsce, a jednak. Tanie wiadomo były wina duży wybór Rumuńskich i Mołdawskich oraz rodzime piwa. Dobranoc.

14maja
Nie był to dobry dzień na zwiedzanie, a to dlatego, że od wczoraj wieczór deszcz nie przestał padać i tak będzie do końca dnia z chwilami przejaśnień. A po drugie to jest poniedziałek i wszystko jest nieczynne. Pozostaje parasol w jednej dłoni, aparat w drugiej i zabawa w japońskiego turystę. Na obiad Mămăligă (Polenta z owczym serem i sadzonym jajkiem), Ciorbă de cartofi i oczywiście piwo Timişoreana.
No to popatrzcie na zdjęcia.

Zdjęcia (45)

Komentarze (0)