I tak od napisania poprzedniego wpisu minęły 3 miesiące, lenistwo się szerzy, nie no biorę się w garść!
Warszawa przy Pradze to jak jakaś uboga kuzynka, no tak podziękujmy sąsiadom zza Odry wiem. Wełtawa, most Karola i te Hradczany widok naprawdę pierwsza klasa, a do tego super pogoda słońce świeci, więc nie jest tak zimno. No właśnie mamy listopad a tu tłumy turystów, naliczyłem kilkanaście różnych języków ale najwięcej naszego ojczystego. Mała Strona i Hradczany ponoć trzeba przeznaczyć na nie 2 dni, my zwiedzimy to Expressem w jeden. Dobrze trafiliśmy godzina 12 główna zmiana warty na Zamku Praskim, wygląda to komicznie ale ponoć takie z założenia miało być po latach sztywności austriackiej i marazmie komuny. Idziemy szybko do kasy by zdążyć przed tym zgromadzonym tłumem. "Mały" bilet to wydatek 250CZK (+-48PLN), upoważnia nas on do zwiedzenia Starego Pałacu Królewskiego, katedrę Św. Wita, Złotą uliczkę oraz Klasztor Św. Jerzego. Przed Katedrą Św. Wita ustawiła się już pokaźna kolejka, decydujemy się na pierwszy ogień pójść do Zamku Królewskiego gdzie miała miejsce defenestracja Praska w 1618 roku, wyrzucono przez okno gubernatorów królewskich. Kiedyś to się nie patyczkowali dziękuję, do widzenia, siup za okno ;D Wróciliśmy do kolejki pod Katedrę na nasze nieszczęście była chyba z 10 razy dłuższa niż poprzednio, na cała długość Katedry, a ta jest przeogromna. Okazało się, że jest jeszcze zamknięta, ale gdy ją już otworzyli kolejka poszła błyskawicznie wszyscy się wlali do gotyckiego gmachu. Ogromna, budowana przez 600lat!! robi wrażanie, wnętrze dość surowe z przepięknymi witrażami trzeba zobaczyć kaplicę Św. Wacława. Klasztor Św. Jerzego to najstarszy budynek sakralny na Hradczanach, wchodzimy bo bilet mamy do zobaczenia kaplica Św. Ludmiły babki Św. Wacława oraz grobowce pierwszych opatów klasztoru (973r.) Na koniec zostawiliśmy sobie Złotą Uliczkę wąski deptak z malutkimi domkami wciśniętymi między mury a Zamek Praski, ze sklepami rzemiosłem i galeriami. Ponieważ Praga leży na kilku wzgórzach wszędzie jest pełno miejsc z których rozpościera się piękna panorama, polecam miejsce znajdujące się zaraz po wyjściu ze Złotej Uliczki. Widoki za darmo a do kupienia na stoiskach, grzaniec czy grillowane kiełbaski pycha...
W hostelu okazało się, że Hodak zgubił kabel do zasilacza od swojego laptopa (zostawił chyba w polskim busie), a chcieliśmy obejrzeć mecz, było już późno obce miasto gdzie tu znaleźć o tej porze sklep komputerowy, recepcjonistka nam pomogła ale i tak łatwo nie było. Parę miejsc, kilka stacji metra, półtorej godziny i 50zł w plecy, ale mecz obejrzeliśmy :D