Wymeldowanie z hotelu do godziny 12, ale nie ma co czekać, trzeba jechać zwiedzić kolejne miasto. Zostawiamy walizy wrócimy późnym wieczorem. Ponownie autobus do Nikozji. Plan jest taki: przekraczamy zielona linię i jedziemy do Famagusty. Doszedłem do wniosku, że mamy zbyt mało czasu by tam jechać, zwłaszcza, że ostatni autobus z Nikozji do Larnaki mamy o 20:00 a jest już po 12:00. Wybraliśmy inną opcję Kyrenia (tur. Girne). W Północno Cypryjskim okienku informacji turystycznej, wzięliśmy mapkę. Dobra mapa nie jest zła, idziemy pod bramę Kyreńską i stamtąd 5min na dworzec. Tutaj już Turcją na maksa, cała masa autobusów busików bez składu i ładu. Hodak patrzy w jednym z pawilonów jest napisane Girne coś tam, coś tam. Wchodzimy okazuje się, że dobrze trafiliśmy, możemy nawet kupić bilety, w 2 strony 8TL +- 4EUR. Wąsaty gościu wskazał nam busik mówi, że odjazd za 5 min, idealnie. Wsiadamy nikt nie sprawdza biletów jedziemy na północ. Po chwili przychodzi mi es "Turkcell, Witamy w Turcji, rozmowy wychodzące 6,05zł" ile?? dziękuję poczekam do powrotu na południe. Autobusik zatrzymuje się na przystankach i zgarnia kolejnych pasażerów, na samych rogatkach znowu stop, patrze flaga na wzgórzu, którą było już widać z południa, tu teraz w pełnej krasie, zacząłem strzelać fotki przez otwarte okno, nawet nie zauważyłem, że to nie przystanek tylko wpadł kanar, sprawdzał bilety i również je sprzedawał tym co ich nie mieli. Jedziemy dalej kierowca chińskiego (bliżej nie znana marka) busika przyśpieszył. Droga nawet niezła 2 pasmowa, powoli zawijasem wznosi się w górę przez pasmo górskie Pentadaktylos, by po drugiej stronie zjechać w dół w samo Girne. Miasteczko całkiem przyjemne, ale turystów dość sporo. Najważniejsze miejsce w mieście to port i przystań gdzie w starych magazynach na chleb świętojański urządzono kawiarnie i restaurację. Bardzo popularne miejsce, zresztą wcale się nie dziwię ma swój urok. Obok stoi Zamek a w zasadzie Zamek-Twierdza ale ten w porównaniu z tym w Larnace czy Limassol ma swoje rozmiary. Idziemy do kasy, wyjmujemy kasę a tu zonk, cena dla turystów jest inna niż dla miejscowych. Hodak się dziwnie oburzył i powiedział, że on nie idzie, ja z Okurąsamą jak najbardziej. I naprawdę warto było wydać te 12TL (+-6EUR), niezły kolos, wspaniałe widoki na miasto, okolicę i góry. W murach twierdzy znajduje się też Muzeum Wraku Morskiego (greckiego), który zatonął niedaleko portu w Kyrenii 300r.p.n.e. zachowała się część kadłuba oraz ładunek, gliniane dzbany z zawartością (żywność). Poszwendaliśmy się jeszcze z godzinę po czym wróciliśmy na busa. W Nikozji jeszcze przed przejściem na południe zjedliśmy obiad w Buyuk Han, przepyszny kebab z baraniny na talerzu z ryżem i surówkami, do tego Efes i znowu tylko 31 EUR/3osoby. Na północy jest zdecydowanie taniej. Dobra wracamy Green Bus już czekał, i o dziwo pasażerów było mało w porównaniu z tym co działo się 2 dni temu. Przy wyjeździe z miasta pierwszy raz widziałem na Cyprze korki, ale co tam całą drogę przespałem. W Larnace wylądowaliśmy około 21:30