Dzisiaj jedziemy z Okurąsamą do Agía Nápa po opierniczać się trochę. Hodakson zostaje w hotelu bo piszę pracę magisterską, masakra normalnie tak na wakacjach. No cóż jego strata. My korzystamy ponownie z usług Green Buses i za 5EUR (One Day ticket) jedziemy na plażę. Małe miasteczko opanowane przez turystów, ROSYJSKICH turystów, normalnie tylu tawariszów to ja nigdy nie widziałem nigdzie, nawet w Nowym Jorku. Zaczepiają nas zdrastfuj Cie, priwiet (Kurasama oburzony, -ja nie jestem ruskiem!), w lokalach sklepach menu i ceny w cyrylicy masakra. Trudno trzeba się kłaść na plaży i się relaksować, zamiast ręcznika na piasku bierzemy 2 leżaki i parasolkę razem 6EUR. Biały piasek, lazurowa woda, prażące słońce ;D tylko driny jakieś drogie no ale jak na plaży może być inaczej.