Jest nasz zjazd, jedziemy malowniczą krętą górska lokalną drogą by dotrzeć w to miejsce - Petra tou Romiou czyli Skała Afrodyty widoki oszałamiające. Podobno w tym miejscu z piany morskiej narodziła się Bogini. 2km dalej znajduje się Sanktuarium Afrodyty a w zasadzie jego ruiny, niestety jest za późno już zamknięte (do 15:30!!) Strzelam fotkę zza murku. Jedziemy dalej bo już późno. Docieramy do Pafos jest 17:30 praktycznie od razu znajdujemy miejsce parkingowe, idziemy w stronę portu zobaczyć mozaiki główny punkt programu. Strażnik przed nosem zamyka kratę i nas nie wpuszcza jest 17:45, muzeum czynne do 18:00 ( w przewodniku było do 19:30). Ale się zdenerwowałem, byłem tak poirytowany, że nawet nie próbowałem przejrzeć co jeszcze można w tym mieście zobaczyć ;(. Dla mnie Pafos to mozaiki w 4 domach rzymskich z III-V wieku, ale epic FAIL!! Pozostało tylko obejrzeć z zewnątrz również zamknięty osmański fort z 1529r. i przejść się wzdłuż wybrzeża. Jednym słowem przyjechaliśmy do Pafos na obiad ;D bo tylko to się udało załatwić bez problemu. Było już ciemno nie chcieliśmy błądzić i skierowaliśmy się na autostradę, żegnaj Pafos. Po dwóch i pół godzinach byliśmy z powrotem w Larnace.