...Unii Europejskiej, NATO i Euroatomu.

Wstajemy godzina 8, trzeba się wymeldować i w miasto. Berlaymont (Komisja Europejska) widzieliśmy już z każdej strony pora na 5 minutowy spacer pod Parlament Europejski. Wchodzimy do zadbanego Parku Leopolda i w zasadzie jesteśmy na miejscu. Przedzierając się przez staw, kwitnące kasztany boisko do koszykówki docieramy do celu. Fajny duży budynek, architekt pokazał fantazje i klasę, przy wejściu na masztach łopoczą flagi wszystkich krajów EU a na tablicach wygrawerowano napis Parlament Europejski w każdym z urzędowych języków EU. Znaleźliśmy kierunkowskaz do Muzeum Historii Naturalnej i parę informacji, jest jeszcze zamknięte ale wrócimy tu później, dowiecie się dlaczego. 2 punkt to Łuk Triumfalny w Parc du Cinquantenaire, naprawdę robi wrażenie szkoda że czegoś podobnego nie ma w Warszawie. Tu przerwa na kawę i rogaliki bo chłopaki zgłodnieli. Po krótkim odpoczynku wracamy pod Parlament i kierujemy się do muzeum. Wjazd 9EUR ale naprawdę warto, dla tych 10 metrowych, sprzed 125 milionów lat szkieletów dinozaurów i ekspozycji poświęconej prehistorii i paleontologii. Trochę nam się zeszło ale nie ma co narzekać, jedziemy dalej, wracamy w okolice dworca Central. Siedliśmy sobie w Monts Des Arts mały ogród w stylu francuskim by obczaić co dalej robimy. Gruby oznajmił, że go bardzo nogi bolą jeszcze po wczorajszym i się dalej nie rusza. Dostałem pozwolenie na zwiedzanie miasta samemu, Gruby zaczeka w ogrodzie, no to ruszam nie ma co się obijać. Wchodzę po schodach łączących dolne i górne miasto i od razu robi się ciekawie po lewej stoi Muzeum Instrumentów Muzycznych w byłym Angielskim domu towarowym. Naprzeciwko Parku Brukselskiego, najstarszego zresztą w mieście dawnej własności rodziny królewskiej w którym można spotkać podążających na audiencje u króla polityków stoi Palais Du Roi czyli Pałac Królewski. Idę dalej mijając okazały budynek (200letni) Królewskiego Muzeum Sztuk Pięknych, podobno jest świetne i można przeznaczyć cały dzień na zwiedzanie, a mnie się serce kraje że nie zobaczę H.Boscha, niestety ktoś na mnie czeka;D Następnie robię krótka wizytę w Notre-Dame du Sablon a na przeciwko kościoła krótką przerwę w przepięknym ogrodzie Pl. du Petit Sablon. Idąc dalej mijam gigantyczny gmach Palais de Justice (Pałac Sprawiedliwości) w 1866 roku zaczynając budowę wysiedlono stąd kilkadziesiąt tysięcy osób co na uwidocznia nam skalę przedsięwzięcia. Z placyku obok możemy podziwiać panoramę miasta, i dostrzec Atomium a korzystając z darmowej przeszklonej windy zjechać z powrotem na dół by wypić małą czarną w jednej z kilkunastu kawiarni. Następnie zaszedłem do Notre-Dame de la Chapelle - duchowe centrum Polonii, było chyba przygotowanie do komunii bo na krzesełkach były nazwiska młodych komunistów ;D Przechodząc jeszcze przez Place du Sablon kierowałem się już do Grubego na pewno już się denerwował ale co niech żałuje, że nie poszedł ze mną. Nie ma co lecimy na obiad w okolice Grand Place. Ja wybieram Mule z frytkami, Gruby francuską białą kiełbasę i kaszankę z prażonym jabłkiem. Mnie smakowało Grubemu nie koniecznie, ale poprawiliśmy słynnym Brukselskim gofrem z bitą śmietaną i truskawkami i małym brązowym piwkiem ;D Teraz pozostało wrzucić kartki do skrzynki ostatnie spojrzenie na Grand Place i w drogę na dworzec. Pociąg mamy 17:30, był punktualnie.

Zdjęcia (36)

Komentarze (0)